Rumunia -państwo wielokulturowe, wieloetniczne, bardzo podzielone pod względem myślenia i działania, różnorodne również terytorialnie. Nie ma tu spójności myślenia i działania, co czyni z Rumunii region nie wykorzystanych szans i potencjału. Zachwycające pod względem doskonale zachowanych średniowiecznych zespołów miejskich, różnorodności stylów architektonicznych, legendy Drakuli, dzikości natury, jej piękna i nieprzewidywalności.
Członkowie Federacji ZZK, zaintrygowani i zaciekawieni, zdecydowaliśmy się poznać blaski i cienie Rumunii pod przewodnictwem Marka Ostrowskiego właściciela biura podróży Mark Tour z Gdyni i przewodnika Tomasza Ogińskiego.
Myślisz Rumunia i co widzisz? Z czym ci się kojarzy? Równiny, pola pełne soczystych owoców, handlarze ze straganami obfitości? To tylko jedna twarz tego państwa, południowa, zwana Bałkanami. Dwa pozostałe regiony Rumunii to na wschodzie mołdawski z Mołdawią i na zachodzie transylwański zwany też Dolnymi Węgrami z Siedmiogrodem.
Zwiedzanie zaczęliśmy od Transylwanii z siedmioma miastami, zwanymi Siedmiogrodem. Główne miasta Siedmiogrodu to Cluj-Napoca -stolica Transylwanii, Braszów i Sybin. Dzięki swej burzliwej przeszłości zamieszkują tu, obok ludności rumuńskiej, Węgrzy, Szeklerzy, Sasi, Romowie. Region ten należał do korony Królestwa Węgierskiego i znajdował się w kręgu wpływu kultury łacińskiej. Później Siedmiogród znajdował się pod władaniem Habsburgów. Aktualnie języki równorzędne w Transylwanii to węgierski, niemiecki i rumuński. Można studiować w każdym z nich. Rumuński przypomina w swoim brzmieniu trochę włoski, trochę hiszpański i wywodzi się z tej grupy języków.
Podróżowanie po tej części Rumunii zawsze zaprowadzi do miasta Sighisoara, w którym w 1431r urodził się hospodar Vlad Palownik, słynący ze swej brutalności i krwawego zarządzania. Był on pierwowzorem do stworzenia postaci Drakuli w powieściach przez Brama Stockera, jednego z czołowych twórców literatury grozy. Hrabia Drakula mieszkał w Transylwanii w mrocznym, rozsypującym się zamczysku, wzbudzając lęk wśród swojego ludu. Jako wampir spał w dzień, a nocą polował na swoje ofiary, których krwi pożądał. Miał magiczne zdolności (potrafił przybierać różne formy, nie rzucał odbicia w lustrze, nie potrzebował jedzenia i picia, mógł rozpływać się w powietrzu), które mógł wykorzystywać jedynie między zachodem a wschodem słońca. Wciąż poszukiwał nowych ofiar.
Zamek w Branie, niedaleko Braszova, reklamowany jako zamek Drakuli, przyciąga setki tysięcy turystów rocznie. Choć w rzeczywistości Vlad Palovnik nigdy w nim prawdopodobnie nie mieszkał. Jego prawdziwą siedzibą był Zamek Poenari, cytadela w górach Fogaraskich będących częścią Karpat. Stanowią one dominującą formę krajobrazu w środkowej Rumunii (zajmują ponad 30% całej powierzchni kraju) i otaczają Wyżynę Transylwańską. Góry Fogaraskie są jednym z czterech najwyższych (ponad 2000 m npm) masywów górskich Karpat. Znajdują sięw ich środkowej części i przypominają swoją rzeźbą Tatry. Te charakterystyczne nagie ściany skalne i strzeliste granie przypominają olbrzymów i piętrząc się nad całą okolicą dają świadectwo dzikiej i nieokiełznanej potęgi natury.
Przejazd jedną z najbardziej widokowych tras wysokogórskich – Drogą Transfogaraską- jest możliwy tylko po otwarciu i dopuszczeniu trasy, kiedy śniegi stopnieją i mija niebezpieczeństwo lawin albo poślizgu na krętych i oblodzonych partiach jezdni. Jest to największa atrakcja w tym regionie, przepiękna trasa, pełna słońca, wiatru i zalegającego wciąż śniegu na stokach oraz niedźwiedzi spacerujących na drodze, zdziwionych widokiem samochodu i traktujących każdego jak intruza na ich terytorium.
Na szczególną uwagę w poznawaniu Rumunii zasługuje Pałac Peles w Sinai, wzniesiony z polecenia króla Rumunii Karola I z dynastii Hohenzollernów.
To absolutna perła architektoniczna, zawierająca wszelkie nowiny techniczne końcówki XIX wieku. Można śmiało powiedzieć o niej baśniowa rezydencja, pełna luksusu zapierającego dech w piersiach. Po wejściu do środka stajesz oniemiały i jednocześnie onieśmielony blaskiem kryształów, złota, luster, jedwabi, marmurów, rzeźb, popiersi, okazałych wazonów i srebrzystej zastawy na stołach. Wnętrza aż kipią od ilości antyków, sprowadzanych z wysp Murano żyrandoli, niezliczonych zegarów, porcelany, wyjątkowej kolekcji szkła i metali szlachetnych, broni i zbroi. Przepych po prostu. Chciałoby się tam zostać co najmniej kilka dni i napełniać widokiem luksusowych wnętrz każdego dnia albo spacerować wśród zapachów róż i zieleni parkowej wokół fontann, rzeźb i alejek otaczających Pałac.
Więcej zdjęć i historii Pałacu Peles najdziesz tutaj: https://www.writeandtravel.pl/palac-peles-rumunska-pieknosc-zakleta-w-drewnie/
Natomiast wierzcie mi, że żadne zdjęcia nie oddają aury Pałacu i tego jak się tam czujesz. Ja miałam wrażenie, że nie w tej epoce się urodziłam i coś cennego mnie ominęło.
Kolejna atrakcja Rumunii – Mamaja, mierzeja pomiędzy Morzem Czarnym, a słodkowodnym jeziorem Siutghiol, położona kilka kilometrów na północ od portu handlowego i miasta Konstanca, to najstarsza i największa miejscowość wypoczynkowa w Rumunii. Wzdłuż całej mierzei rozciąga się 8 kilometrowa piaszczysta plaża zakończona promenadą wypełnioną restauracjami i pubami dla turystów, a nad nimi rozwieszona jest kolejka gondolowa. Przejażdżka nią daje ogromną frajdę i pozwala podziwiać widoki na całą okolicę Mamaji i morze. Polecam koniecznie odwiedzić lokalną restaurację Barrels, w której serwują przepyszne owoce morza i nie tylko (!), a w weekendy oferują muzykę live i dobrą zabawę w gronie uśmiechniętych turystów i przemiłej obsługi.
Polecam również wizytę w lokalnym Delfinarium, gdzie trenerzy pokazują jak można bawić się z delfinami i czerpać przyjemność z przebywania z nimi.
Następnie udaliśmy się do Bukaresztu, nazywanym Paryżem Wschodu. Ta okazała stolica Rumunii potrafi przytłoczyć swoim ogromem. Chcąc poczuć jego atmosferę, warto zatrzymać się tam na 3-4 dni. Ten zaszczytny przydomek stolica zawdzięcza kunsztownej architekturze(rodem prosto z Paryża!) oraz imponującej kolekcji dzieł sztuki. Niestety, zarówno wojna, jak i komunistyczna władza oraz wielka klęska żywiołowa (trzęsienie ziemi z 1977 roku), boleśnie doświadczyły to wspaniałe miasto. Bukareszt przepełniają różnorodne style architektoniczne, ciekawe zakamarki pomiędzy wydawałoby się dość pospolitymi obiektami miasta, no i atmosfera tajemnicy Starego Miasta, w którym każdy budynek lub uliczka ma swoją odległą historię. Jeśli zatrzymasz się na moment i dasz sobie czas na chwilę zadumy, poczujesz delikatne muśnięcie dawnych zdarzeń i ludzkich historii.
Największą atrakcją Bukaresztu jest Pałac ludowy, aktualnie siedziba Parlamentu, będący jednym z największych obiektów użyteczności publicznej na świecie. Jego powierzchnia to aż 356 tys. m2 ! Na jego 12 kondygnacjach mieści się ponad 1000 pomieszczeń wyposażonych w najlepsze gatunkowo jedwabie, dywany, marmury, żyrandole zbudowane z kryształu rumuńskich Karpat i kunsztownie rzeźbione meble, a wszystko tylko i wyłącznie produkcji rumuńskiej, pozyskane z zasobów państwa rumuńskiego. Większy od Pałacu Parlamentu jest tylko amerykański Pentagon. Można wręcz śmiało podsumować, że Pałac Parlamnetu to mania wielkości Nicolae Ceauşescu- prezydenta Rumunii sprawującego władzę dyktatorską od 1967 do 1989.
Bulevardul Unirii
Jedna z najbardziej reprezentacyjnych ulic w Bukareszcie, porównywana z paryskimi Polami Elizejskimi. Prowadzi do samego budynku parlamentu, z obu stron otaczają ją monumentalne kamienice, a wzdłuż deptaku można podziwiać liczne fontanny.
Nie sposób opisać walorów wszystkich odwiedzanych przez nas miejc w Rumunii. Warto udać się tam samemu i przekonać na własne oczy, że warto. Gwarantuję wam, że spacer po pieknym Sibiu, Alba Lulia, Oradea dostarczy Wam niezapomnianych wrażeń. Osobiście uwielbiam odkrywać blaski i cienie wschodnich państw, czyli lokalizacji zdecydowanie mniej popularnych w turystyce wakacyjnej. Wycieczka objazdowa, choć bardziej męczaca daje szeroką perspektywę spojrzenia na kraj. Dotychczas uważany był przeze mnie za biedny, zapomniany i do którego kiedyś nie odważyłabym się pojechać samodzielnie. Lubię łamać te utarte przekonania, zmieniać myślenie poprzez doświadczanie w pełni i bez obaw tego, jak jest aktualnie.
Co z całego serca i Wam wszystkim polecam.
Autor tekstu oraz zdjęć:
Monika Górska
Zespół ds komunikacji ZZK Małopolski